CO WYNIKNĘŁO Z BEZTROSKIEJ ZABAWY ANIOŁÓW
Tworzył Bóg Ziemię. Utworzył wody i lądy, góry i doliny, rzeki i lasy. Aniołowie, jego wysłannicy, dzielnie mu pomagali.
Zmęczył się dobry Bóg i zasnął znużony w cieniu rozłożystego dębu.
Aniołowie czuwali, by nikt i nic nie zakłóciło jego spokoju.
Szum wiatru w gałązkach drzew i śpiew ptaków działały tak kojąco, że i anioły zaczęły przysypiać. One przecież też ciężko pracowały ze Stwórcą.
Wkrótce prawie wszyscy spali. Prawie, bo dwa najmłodsze i najbardziej niesforne aniołki bardzo się nudziły. Im sen nie był potrzebny. Wolały się bawić.
Cichutko odfrunęły, poszukać sobie jakiegoś oddalonego od odpoczywających, miejsca.
* * *
Z góry wszystko wyglądało podobnie.
- Sfruwajmy tutaj!
- Dobrze, ale tu jest trochę dziwnie.
- Dziwnie, dlaczego?
- Tak monotonnie, równo. Mnie się bardziej podobają góry i wysokie świerki.
- A mnie wprost przeciwnie. Wolę równiny, bo wtedy widzę co się dzieje nawet daleko stąd.
- Przecież możemy się tym zająć sami.
- Dobrze, weźmy się do tworzenia swojego skrawka Ziemi. Może być niezła zabawa!
Jak postanowiły, tak zrobiły. Zabawa była znakomita. Tworzyły wzgórza i doliny. W jednym wąwozie płynął strumień, w innym, bardzo głębokim, dla psoty posadziły różne drzewa. Tylko ich wierzchołki wstawały ponad ścianę jaru. Tu rzuciły trochę kamieni, tam rozbłysnęło lustro wody. Jednak wody były bardzo płytkie, bo aniołki nie chciały zbyt ciężko pracować. Spłoszone zwierzęta skryły się w pobliskim lesie.
Dla igraszek utworzony skrawek ziemi był zielony, nęcący zapachem kwiatów, ale piaszczysty, kamienisty i bardzo nierówny. Bo przecież do zabawy bardzo potrzebne są kryjówki. Aby zobaczyć, co się dzieje wokół, trzeba było wchodzić na czubki najwyższych drzew – dębów.
* * *
Pan Bóg zbudził się z błogosławionego, krzepiącego snu i zobaczył zatroskane twarze swoich pomocników. Zaczął uważnie rozglądać się wokół i zauważył harce dwóch anielskich maluchów. Zachmurzyło się w pierwszej chwili oblicze dobrego Stwórcy, ale oczy rozjaśnił mu wesoły uśmiech.
Pochylili się wszyscy i przez okno, w odsuniętych na bok chmurach, spojrzeli na to jedyne w swoim rodzaju miejsce na Ziemi.
Aniołki milczały. Dobry Bóg wezwał je przed swoje oblicze. Wystraszone spuściły oczy i złożyły dłonie jak do modlitwy, niemo prosząc o wybaczenie.
- Nie stało się nic strasznego – odezwał się Bóg – musicie jednak pamiętać, że ważna jest dla ludzi nie tylko zabawa, ale i praca. By mogli uprawiać ziemię muszą mieć trochę równych pól.
I wygładził trochę pagórków i wąwozów, dosypując jednocześnie żyznej ziemi do piasków. Kilka wzgórz zostawił, aby ludzkie dzieci, jak jego aniołki, miały miejsca do zabawy. Pozostawił też dęby, aby ludzie spokojnie żyli i odpoczywali w ich cieniu. Za towarzyszki dał dębom miododajne, o pachnącym kwieciu, lipy. Zachował też las, aby obdarowywał ludzi swoimi skarbami: jagodami, grzybami, zwierzyną.
* * *
Mieszkańcom zawsze się tu dobrze wiodło. Okolica jest piękna, wokół anielska cisza i śpiew ptaków. W upalne dni odpocząć można w cieniu drzew a i zwierzęta zaglądają do wioski.
Na cześć niesfornych aniołów nadano wsi nazwę Aniołowo i tak jest do dzisiaj.
Grzegorz Dobrowolski